Lawendowe Pole to miejsce absolutnie niezwykłe. Nowe Kawkowo to nieduża warmińska wieś znajdująca się niedaleko Olsztyna. Swego czasu było o niej dość głośno, a to za sprawą lawendowego pola, które powstało z inicjatywy Pani Joanny. Jak napisała w swojej książce „Lawendowe Pole, czyli jak opuścić miasto na dobre”: miejsce to powstało z potrzeby opuszczenia wielkiego miasta, a dokładniej stolicy, i pragnienia obcowania z naturą. Byliśmy pod wielkim wrażeniem historii tego przedsięwzięcia. Z resztą nie tylko my, bo plantacje odwiedzają ludzie z Polski i z zagranicy.
Nowe Kawkowo odwiedziliśmy w połowie lipca, kiedy fioletowych kwiatów było jeszcze dużo. Trwały zbiory, a więc roznosił się zapach świeżo ściętej lawendy, który towarzyszył nam podczas spaceru po okolicy. Pani Joanna wszystkich gości częstuje pyszną lawendową lemoniadą, której oczywiście i my spróbowaliśmy. Dostaliśmy także piękne widokówki ze zdjęciem Pola Lawendowego. My odwdzięczyliśmy się naszymi pracami: pięknym obrazem i świeczkami. Podziękowaliśmy za miłe przyjęcie wpisując się do księgi pamiątkowej. Uprawa w Lawendowym Polu prowadzona jest organicznie, czyli w zgodzie z rytmami i prawami przyrody. Lawenda tu kupiona jest w 100% ekologiczna, bo nie jest opryskiwana chemicznymi nawozami czy środkami ochrony roślin. Po zbiorach można zawsze napawać się widokiem i zapachem lawendy w suszarni oraz zwiedzać Muzeum Żywe. Lawendowe Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego zostało otwarte w czerwcu 2014 roku, dzięki zbiórce na portalu „Polak Potrafi”. Muzeum mieści się w zabytkowej chacie łemkowskiej, która została przeniesiona z Beskidu Niskiego. Drewniana, zbudowana z grubych pali, uszczelniona gliną ma swój niepowtarzalny charakter. W muzeum można doświadczyć lawendy wszystkimi zmysłami. Można obserwować suszenie się lawendy, produkcję destylatu. Ponadto zdobyć wiedzę na temat uprawy lawendy oraz wykorzystywania jej do celów kosmetycznych czy spożywczych. Wstęp jest bezpłatny, ale warto kupić coś w sklepiku np.: lawendowe mydła, pęczki lawendy, lawendowe syropy, sadzonki oraz lokalne rękodzieło lub zostawić datek na Fundację opiekującą się polem. Wcale nie trzeba wybierać się aż do Francji, by cieszyć się oszałamiającym widokiem i zapachem lawendy.
Jeszcze tu wrócimy…